basia |
|
|
|
Dołączył: 15 Mar 2006 |
Posty: 16 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: aktualnie Poznań |
|
|
|
|
|
|
Ufff, to moje pierwsze świadectwo jakie chciałam tu zamieścić, zobaczymy, co z tego wyjdzie
Miałam dzisiaj pierwszą jazdę na mieście... Że ja nikogo nie rozjechałam, a nikt mi nie rozwalił auta gdy tak machałam tą kierownicą we wszytskie strony... Ciemno i mżawka, pełno aut a ja jeszcze dobrze nie opanowałam ruszania i kilka razy auto mi zgasło, jakiś pieszy mi wyskoczył przed maskę, przewróciłam pachołek na placu, prawie udezryłam w auto wjeżdżając na rondo, kiedy nie powinnam tego robić... Podeszłam do tej jazdy z takim nastawieniem,że sobie poradzę, bo kilka razy wcześniej jeździłam autem i nieźle mi szło, wydawało mi się że będę już tak super jeździć i same pochwały mnie czekają. Okazało się zupełnie inaczej. Parter. Powoli od początku, od samej podstawy czeka mnie nabywanie umiejętności kierowania autem, bo nie jestem jakoś szczególnie do tego uzdolniona. A może jestem, ale Pan Bóg chciał mi przypomnieć o tym, jaka jestem mała i jak niewiele trzeba, aby stało się coś złego. A może zostałam rzucona na głęboką wodę abym lepiej poradziła sobie później? Pokora i siła to chyba była dziś gdzieś ukryta lekcja. Budowanie od podstaw, na solidnych fundamentach. Bez dobrych fundamentów nie wybudujemy domu, i bez dobrego fachowca tez nic nie zrobimy, trzeba zaufać komuś, kto się na tym zna. Niech Chrystus będzie Fundamentem i Fachowcem odpowiedzialnym za naszą budowę, My musimy zapewnić mu materiały- nasze talenty, naszą wytrwałość, naszą siłę i upór.Jemu oddajmy wszystkie plany, a On już będzie wiedział co z nimi zrobić. |
|